środa, 22 sierpnia 2012

barbecue i pęknięta rura

W niedzielę byłam na prawdziwym barbecue. Tak tutaj mówi się na grilla :) Byliśmy u Pani Eli, która pomogła nam znaleźć domek. Było fajnie, ale niestety nie było żadnych dzieci. Był za to piesek, który biegał jak się mu rzucało jabłko, i aportował. Miał fajne imię, Waldek :) Siedział cały czas pod stołem i czekał, aż ktoś się nad nim zlituje i coś mu da. Wszyscy dorośli siedzieli, gadali i jedli. Ja też siedziałam i jadłam, a później poszłam sobie pochodzić i pohuśtać się na huśtawce. U Pani Eli rosną takie wielkie grzyby, sięgające mi prawie do pasa :) Miałam nawet swoje krzesełko, pożyczyłam od chłopca, bo on mógł siedzieć na trawce. Później Pani Ela przyniosła mi kocyk i bańki, żebym się nie nudziła. Wróciliśmy bardzo późno do domku.


Od wczoraj nie mamy wody. Wczoraj po południu przyjechali panowie i powiedzieli, że uszkodziła się rura, którą płynie woda do domku. Miasto kazało odciąć wodę, żeby się nie wylewała. Dzisiaj byli znowu panowie i tylko coś poznaczyli na trawce, i pojechali. Tatuś przyniósł trochę wody od Pani Eli z pracy, bo ona pracuje zaraz obok nas. Wylał tą wodę do wanny i tak sobie stoi. Mamusia powiedziała, że teraz to mam dni brudasa chyba za cały rok, bo już trzeci dzień się nie będę kąpać :) Byliśmy jeszcze w sklepie po wodę, taką do gotowania i do picia. Mam nadzieję, że szybko to naprawią, bo już brakuje mi chlapania się w wodzie...
Z okazji urodzin, życzę wujkowi Jackowi i wujkowi Jarkowi, dużo radości, szczęścia i spełnienia się choć jednego marzenia w nadchodzącym dla nich nowym roku :)

2 komentarze:

  1. Wujek Jacek się bardzo ucieszył i dziękuje za życzenia.
    Powiem ci Alu, że już w tym wieku masz większe doświadczenia od cioci, bo ja jeszcze nigdy nie byłam na barbecue:)
    Zdjęcie jest super, dobrze, że się szanujesz, co ci będzie jakiś chłopaczek na krzesełku siedział prawda? Na trawę z nim:) A co do pękniętej rury, to mamy nadzieję, że szybko Wam ją naprawią. My w zimie mieliśmy podobny problem z brakiem wody, bo rura nam zamarzła. Tymek mył się w kuchni na misce:) wiesz jaką miał radochę? Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tymek pewnie miał większą miskę ode mnie, skoro był zadowolony :) Ja tam wolę wannę :) Pozdrawiam i przesyłam mnóstwo całusków :*

      Usuń