niedziela, 24 sierpnia 2014

koniec wakacji

Dzisiaj jest ostatni dzień moich wakacji. Jutro pójdę po raz pierwszy do przedszkola. Mamusia powiedziała, że jutro będzie tam ze mną, bo muszę poznać panie i dzieci, a od wtorku będę już zostawać sama. Mam nadzieję, że rodzice nie zapomną po mnie przyjść...
Z okazji zakończenia wakacji pojechaliśmy razem na wycieczkę do Opola. Tam mieszka moja ciocia Gosia i wujek Grzesiek. Byliśmy u nich dwa dni i nawet spaliśmy tam w nocy :) Zabrali nas na wycieczkę do zoo, w którym mogłam zobaczyć różne zwierzątka.
Były tam na przykład lemury i różne papugi (takie jak Fredzio od babci Krysi).


Ale najbardziej spodobały mi się goryle :)


Trochę padał deszczyk i mieliśmy mało czasu na zwiedzanie, ale na lody i plac zabaw na szczęście udało się pójść ;)


Później pojechaliśmy jeszcze zobaczyć pokaz fontanny. Grała muzyka, a ja sobie biegałam po pomoście i tańczyłam. Wieczorem byłam bardzo zmęczona.
Dzisiaj rano już bardzo mocno padało i zwiedzanie zostało przełożone na następny raz. Jak wracaliśmy do domku, to wstąpiliśmy jeszcze do Wierzbia odwiedzić ciocię i wujka. Myślałam, że będą tam babcia z dziadziem (jak ostatnio), ale niestety nie przyjechali.
Wróciliśmy do domku i spakowałam się na jutro do przedszkola. Jeszcze tylko jedna nocka i będę mogła tam pójść :)

niedziela, 10 sierpnia 2014

wakacje :)

Udało nam się pojechać aż na dwa tygodnie na wakacje :) Odwiedziliśmy ciocię Krysię i wujka Zenka, babcię i dziadzia, oraz babcię Krysię i moich kuzynów.
U cioci i wujka byliśmy krótko, tylko jedną nockę. Jak przyjechaliśmy na miejsce to się okazało, że babcia, dziadzio i ciocia Karolina też tam są :) Biegałam sobie z ciocią po ogrodzie i bawiłam się z pieskiem sąsiadów. Przynosił mi do siatki swoje misie.


Oglądałam również kwiatuszki, jakie ma ciocia Krysia w swoim ogrodzie.


Wieczorem kąpałam się w wielkiej wannie :)
Następnego dnia poszliśmy na długi spacer po całej miejscowości. Ta miejscowość nazywa się Wierzbie. Idzie się daleeeko.


Byliśmy na cmentarzu u moich wujków, i w kościółku.
Później poszliśmy odwiedzić jeszcze jedną ciocię, która miała w ogrodzie trampolinę!!! Dorośli sobie rozmawiali, a ja skakałam z ciocią Karoliną :)
Później wracaliśmy obok takiego stawu, który był cały zielony. Mamusia z ciocią robiły sobie tam zdjęcia.


Wtedy bardzo zachciało mi się pić, a nigdzie nie było wody. Babcia i ciocia Krysia poszły ze mną szybko do domku, a ja wypiłam tam prawie dwie butelki :)
Niestety jak już wszyscy wrócili i wypili kawę, to trzeba było jechać dalej. Pojechałam z rodzicami odwieźć ciocię Karolinę do Krakowa. Jak dojechaliśmy to padał deszcz i nie mogłam wysiąść żeby u niej w domku pooglądać kotki :( Mamusia pomogła jej zanieść tobołki i jechaliśmy dalej, teraz już do Iwonicza.
W Iwoniczu byliśmy ponad tydzień. Raz było gorąco, a raz padał deszcz. Jeździliśmy na lody i do babci, do pracy. Jak dziadzio miał robione zabiegi, to trzymałam go za rękę. Mówił, że wtedy mniej boli. Uważałam tylko, żeby babcia i mnie nie chciała zrobić żadnego zabiegu...


Jak byliśmy w Iwoniczu, to odwiedzała nas babcia Jasia. Zawsze przynosiła mi coś słodkiego :) My także odwiedzaliśmy rodzinkę (paliliśmy razem grille). Przyjechała nawet na chwilę ciocia Karolina. W wolnych chwilach chodziłam z tatusiem na rower i zajadałam poziomki i boróweczki z krzaczka. Grałam także z dziadziem na komputerze w Anabellę i śrubki. Jak było gorąco, to udało mi się pokąpać w basenie. Rodzice będą mi musieli kupić nowy, bo ten okazał się już trochę za mały...


Gdy minął nam (jak zwykle za szybko) czas w Iwoniczu, trzeba było jechać dalej. Tym razem pojechaliśmy do babci Krysi i moich kuzynów. Bardzo lubię bawić się z innymi dziećmi, więc cieszyłam się, że jest ładna pogoda i możemy być razem na ogrodzie. Na początku jeździliśmy różnymi pojazdami.


Huśtaliśmy się także w hamaku. Tatuś bujał nas wysoooko. Musieliśmy się mocno trzymać i uważać żeby na kogoś nie polecieć :)


Pobujać mogliśmy się również na huśtawce. Babcia nas trzymała, żebyśmy nie pospadali.


Kiedy musieliśmy iść do domku, odwiedzałam Fredzia. To jest papuga i mieszka na tarasie u babci. Chłopcy mają także dwa pieski, Harrego i Ozika. Dawałam Fredziowi marchewkę, jabłuszko i jagódki.


Odwiedziliśmy jeszcze mojego kuzyna Kubusia. On jest bardzo duży i chodzi już do szkoły. Ja też jestem duża. Niedługo pójdę do przedszkola. Ostatnio byłam się tam zapisać i pooglądać plac zabaw i moją salę. Pani dyrektor zapisała mnie do grupy zajączków. Niedługo mam się tam zgłosić z mamusią.
Chociaż wakacje były super, to już nie mogę się doczekać przedszkola. Ciekawe jak to będzie... ;)