wtorek, 26 maja 2015

Dzień Mamy i Taty

Dzień Mamy jest dzisiaj, a dzień Taty za miesiąc, ale my już świętowaliśmy. Robiłam laurki, mówiłam wierszyki i byliśmy na super wycieczce.
Rodzice byli zaproszeni na występy do przedszkola. Byłam ładnie ubrana i razem z innymi dziećmi tańczyłam, śpiewałam i mówiłam wierszyki... aż dwa :) Mamusia i tatuś nic wcześniej nie wiedzieli, bo to miała być niespodzianka. Przyszli do przedszkola i dopiero wtedy zobaczyli i usłyszeli nasze występy. Trochę się denerwowałam, ale jakoś poszło :)


Później było fajniej, bo pojechaliśmy na wycieczkę. Każdy jechał swoim samochodem, a tatuś nawet dogonił samochód mojej Pani :)
Przyjechaliśmy do takiego miejsca, gdzie był duży plac zabaw, piaskownica, rowerki i hulajnogi... mogliśmy się bawić do woli :)


Były tam nawet zwierzątka, które chodziły na wolności... kózki, owieczki, konik i malutkie króliczki :) Wszyscy chcieli je głaskać i przytulać, bo były takie mięciutkie i puchate.



Ciocia Asia zawołała nas na poczęstunek i jedliśmy pyszne rogaliki z marmoladą i placek z rabarbarem.


Później pokazywała nam jak się robi masło... trzeba dłuuugo go ubijać, włożyć do foremki, wypłukać i gotowe.


Mieliśmy też ognisko, przejażdżkę bryczką z konikiem i zabawy na huśtawkach.


Jak już się bardzo zmęczyliśmy, wsiedliśmy wszyscy na przyczepy traktora i pan traktorzysta zabrał nas na przejażdżkę. Przyjechaliśmy do takiej chaty, w której był wujek Krzysiek. On nam opowiadał różne ciekawe rzeczy. Najpierw zabrał nas do kuźni i pokazał jak się robi podkowy dla konika. Jedną taką podkowę dostaliśmy na szczęście.


Później poszliśmy do jego domku i pokazywał nam jak się przędzie nici z wełny od owieczki. Ta owieczka nazywa się Beksa, bo cały czas beczy :)


Na końcu poszliśmy nakarmić zwierzątka. Daliśmy jeść krówce, a Franek nawet mógł ją wydoić. Świnkom nalaliśmy wody. Tak śmiesznie klaskały uszkami :)



Na końcu umyliśmy rączki i trzeba się było pożegnać z wszystkimi.


Wróciliśmy zmęczeni, a ja nawet na chwilę zasnęłam w samochodzie. To był super dzień.

wtorek, 12 maja 2015

rower, paczka i majówka

Mam już swój nowy rower :) Babcie dały mi pieniążki, a rodzice kupili rowerek... dokładnie taki jak chciałam. Jest różowy i ma cztery kółka. Tatuś zabiera mnie na przejażdżki, bo mamusia powiedziała, że ona nie będzie za mną biegała :) Ostatnio dojechałam na nim nawet do fontanny i do mojego przedszkola :)


Dostałam też kolejny prezent. Jak wróciłam z przedszkola to czekała na mnie paczka od wujka Krzyśka. Było w niej dużo pięknych bluzek, spodnie, getry, sukienki i plac zabaw świnki Peppy. Bardzo się ucieszyłam i teraz bawię się nim codziennie :) A w bluzeczkach chodzę do przedszkola.


Kiedy był pierwszy weekend majowy, postanowiliśmy wybrać się z rodzicami na majówkę. Najpierw pojechaliśmy nad jezioro. Było fajnie, ale wiał mocny wiatr.


Okazało się, że mają tam plac zabaw. Trochę się pobawiłam i pojechaliśmy dalej.


Szukaliśmy miejsca, gdzie można zapalić grilla. Szukaliśmy i szukaliśmy... To nasze pierwsze miejsce... niestety tam się nie udało, bo przyjechał jakiś traktor ;)


Po długich poszukiwaniach, znaleźliśmy odpowiedni zaułek :) Mogłam sobie pobiegać po lesie, bo był blisko, a tatuś w tym czasie usmażył kiełbaski. Muszę powiedzieć, że smakowały pysznie :)



Wróciliśmy do domku zadowoleni i najedzeni :) Musimy częściej organizować takie fajne wypady.