wtorek, 29 stycznia 2013

nie ma jak w domu

Miałam już nie pisać bloga bo myślałyśmy z mamusią, że jak już jesteśmy w Polsce to wszyscy wiedzą co się u mnie dzieje, ale skoro się dopytujecie.... to napiszę co tu u mnie słychać ;)
Po powrocie do Polski byłam bardzo zajęta. Najpierw były Święta. Byliśmy na dwóch Wigiliach i poznałam bardzo dużo osób z mojej rodziny. Bardzo polubiłam mojego kuzyna Tymka, bawiłam się jego samochodami i graliśmy trochę w kręgle, kiedy dorośli rozmawiali. Obiecałam Tymkowi, że jak pojedziemy do mojej babci Krysi do Oświęcimia, to na pewno go odwiedzę. On mieszka w Kuźni Raciborskiej, a tatuś mówi, że to od Iwonicza trochę daleko.
Święta minęły bardzo szybko i żeby o nich nie zapomnieć babcia z dziadziem postanowili zrobić wieczór kolędowy. Wtedy się razem śpiewa kolędy i pije dziwne niedobre rzeczy (tak przynajmniej to wyglądało). Na wieczorze kolędowym byli ciocia Stasia, wujek Adam oraz ciocia Ania i wujek Tomek, którzy przylecieli ze Szkocji. Przyjechali do nas także ciocia Ula, wujek Andrzej i mój malutki kuzyn Maciuś. Maciuś jest jeszcze trochę mały i nie można się z nim bawić. Jednak dobrze wiedział, że na wieczorze kolędowym trzeba śpiewać, nawet próbował... i grał na grzechotkach :) Ja także grałam i śpiewałam. Wujek Andrzej przywiózł gitarę i jakieś inne fajne instrumenty. Wypróbowałam je wszystkie, ale najbardziej podobały mi się te, które najgłośniej grały. Tutaj właśnie gram i śpiewam.


U babci i dziadzia mieszka się bardzo fajnie. Ciągle jest ktoś w domku i już nie zostaję sama z mamusią. Do tego często mamy gości, którzy przynoszą mi prezenty :) Babcia, dziadzio i wujek Krzysiek lubią się ze mną bawić i wygłupiać. Jak była ciocia Karolina to było jeszcze weselej, ale niestety musiała wracać do Krakowa. Kiedyś mnie zabierze do smoka, bo w Krakowie to mieszka smok.
Jak skończyły się Święta to przyszedł Nowy Rok. Ja tam różnicy nie widzę, no ale niech będzie że przyszedł. Pojechaliśmy wtedy odwiedzić babcię Krysię, ciocię Dominikę, wujka Tomka i moich trzech kuzynów. Oni mieszkają daleko, bo aż w Oświęcimiu, więc trzeba było długo do nich jechać. Babcię poznałam od razu, a z moimi kuzynami zrozumieliśmy się bez słów. Mają fajny pokój z piętrowym łóżkiem i dużą ilością zabawek. Tymek nauczył mnie obsługi pilota, z Bobim skakałam po tym piętrowym łóżku, a Kornel pokazał jak się wspinać na różne wysokości. Chłopaki pożyczyli mi też sanki, bo wtedy akurat spadł śnieg i mogłam wreszcie poznać prawdziwą zimę.



Jak byliśmy w Oświęcimiu to często jeździliśmy w różne miejsca i odwiedzaliśmy ciocie i wujków. Byliśmy w Kuźni odwiedzić Tymka, który bardzo się ucieszył na mój widok. Odwiedziliśmy nawet mojego kolejnego kuzyna, Kubę. On jest już duży, bo ma aż 6 lat i chodzi do zerówki. W pokoju ma prawdziwego chomika!!! Też bym chciała chomika...
Kiedy mieliśmy już wracać do Iwonicza to Kuba przyjechał mnie pożegnać i udało mi się zrobić sobie zdjęcie z wszystkimi moimi kuzynami. Brakło tylko Tymka, tego z Kuźni. Na zdjęciu jestem ja, Kornel, Tobiasz, Tymek i Kuba. To dziwne, ale nie mam żadnej kuzynki ;)


Po powrocie do Iwonicza czekała na mnie wielka niespodzianka! W pokoju stały paczki, a w nich... moje zabawki i oczywiście Edzio!!! Bardzo się ucieszyłam i szybko chciałam wszystko otworzyć. Bardzo się cieszę, że moje rzeczy nie zabłądziły, tylko wróciły do mnie. Pewnego wieczoru Edzio wszystko mi opowiedział, jak jechał pociągiem i płynął statkiem bardzo długo. Miał po drodze bardzo ciekawe przygody. Jednak i on i ja cieszymy się, że znów jesteśmy razem.


Po otwarciu wszystkich paczek i wyciągnięciu moich zabawek, salon babci i dziadzia wyglądał tak :)


Babcia z dziadziem zrobili mi jeszcze jedną niespodziankę i jak pojechali na zakupy, to przywieźli mi sanki :) Teraz już mogę wychodzić na zimowe spacery i przejażdżki.
To chyba wszystkie nowości u mnie... aaa jeszcze jedno. Ostatnio dziadzio dał mi do zjedzenia prawdziwą czekoladkę. Mamusia i tatuś mi nie pozwalają jeść czekoladek, ale dziadzio pozwala mi na wszystko :) Czekoladka była bardzo dobra, słodka i lepiąca. Po zjedzeniu jej miałam brązową buzię i ręce... więc nie dało się tego ukryć przez mamusią, która nie była nawet tak bardzo zła.