piątek, 13 lipca 2012

napis, słonecznik i kołysanka

Niedawno z mamusią wpadłyśmy na pomysł, żeby podpisać mój pokój. Mamusia przyniosła dużo literek i razem wybierałyśmy, które będą dobre. Chciałam żeby to był napis bardzo kolorowy, żeby każdy go zauważył i nie wszedł przez przypadek do mojego pokoju zamiast do łazienki. Mamusia znalazła jeszcze różne, kolorowe znaczki i wszystko razem poprzyklejałyśmy. Ja chciałam jeszcze coś domalować, bo znalazłam flamastry, ale rodzice mi nie pozwolili :( Chciałam tylko coś domalować na swoich drzwiach i ścianach, a nie w ich sypialni, ale i tak nie mogłam... A tak to wyszło :)


Wczoraj zakwitł nam pierwszy słonecznik!!! Jego kwiatek jest trochę mały, ale mamusia powiedziała, że to przez małą doniczkę. Ja jednak myślę, że to dlatego, że nie jest na wolności. Pewnie mu smutno, że nie rośnie w ogródku... i dlatego jest taki mały. Jutro jedziemy do cioci i wujka i sama zobaczę czy tamte słoneczniki, które zostały, urosły większe. 


Mamusia powiedziała, że ciocia i wujek przyjadą po nas jutro rano i zabiorą na cały weekend do siebie. A wujek ma podobno dla mnie jakąś niespodziankę!!! Mamusia powiedziała, że jak będzie się dobrze czuł, to gdzieś pojedziemy na wycieczkę. Chyba wiem gdzie chcę jechać :) Muszę tylko spakować ciepłą kurtkę i czapkę, bo słyszałam, że na biegunie północnym jest bardzo zimno ;)
Dzisiaj zapowiadało się na burzę i nie poszłam z mamusią na żaden spacer, ani na plac zabaw. Jednak nie spadła ani kropelka deszczu... Tylko mamusię postraszyło, bo ona boi się burzy i grzmotów, i błyskawic. Mamusia nawet jak czasami słyszy samolot to boi się, że to burza. Ja tam nie wiem czego tu się bać. Zawsze jak jest tatuś, to przytula mamusię kiedy się boi. Dzisiaj niestety tatusia nie było, więc go zastąpiłam i zaśpiewałam mamusi moją ulubioną kołysankę. Już ją trochę umiem, bo mamusia zawsze mi ją śpiewa do snu. Od razu jej pomogło i się uspokoiła.
Teraz już pójdę spać, żeby mieć siły na jutro :) A oto moja ulubiona kołysanka ;)

Na Alusię z popielnika
iskiereczka mruga...
Chodź, opowiem Ci bajeczkę,
bajka będzie długa.

Była sobie Baba Jaga,
miała chatkę z masła,
a w tej chatce same dziwy...
psssst... iskierka zgasła...

Patrzy Ala, patrzy, duma,
łzą zaszły oczęta.
Czemu żeś mnie oszukała?
Ala zapamięta...

Już Ci nigdy nie uwierzy
iskiereczko mała.
Najpierw błyśniesz, zaraz zgaśniesz,
ot i bajka cała...

Dziadzio Marek się zamyślił
i zapalił fajkę,
i malutkiej swojej wnusi
dalej snuje bajkę...

Była sobie raz królewna,
pokochała grajka.
Gdy się o tym król dowiedział,
kazał obciąć... jak gdyby nigdy nic...

Z tej historii morał taki
dla każdego grajka:
Nie kochajcie się w królewnach,
bo wam utną... jak gdyby nigdy nic ;)

Dobranoc


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz