wtorek, 10 kwietnia 2012

moje pierwsze urodziny

Ostatnio nic nie zapisywałam, bo dużo się tutaj działo i nie miałam na to czasu. Jednak teraz jest już po wszystkim i znalazłam wreszcie wolną chwilkę, żeby wszystko opowiedzieć.
Dwa dni temu zostałam dużą dziewczynką, bo skończyłam swój pierwszy rok. Bardzo się cieszyłam i czekałam żeby zobaczyć, jak to będzie stać się dużym. Niestety prawie wcale nie urosłam... Jak się obudziłam, to stwierdziłam że nic się nie zmieniło. Mamusia z tatusiem mnie przytulili i życzyli mi, żebym nadal była uśmiechnięta i tak zdrowo rosła. Zadzwonili także babcia, dziadzio, ciocia Karolina i wujek Krzysiek i śpiewali mi "STO LAT". Druga babcia również dzwoniła i składała mi życzenia. Po śniadanku pojechaliśmy do kościoła poświęcić pisanki w koszyczkach. Ja też miałam swój koszyczek :) Siedzieliśmy w ławce z takim jednym przystojniakiem, który się cały czas do mnie uśmiechał. Jak wyrzuciłam jajko z mojego koszyczka, to mi je przynosił. Później, jak jego mamusia dała mu pieniążki żeby wrzucił panu do koszyka, to chciał je oddać mnie. Ale mnie nie można kupić, więc dałam sobie z nim spokój ;)
Po święceniu jajek pojechaliśmy po torta  :) Sama mogłam go sobie wybrać. Wybrałam największy jaki był, z kolorową tęczą. Bardzo mi się spodobał. Mamusia napisała na nim moje imię :)


Gdy wróciliśmy do domku, to czekała na mnie wielka niespodzianka, prezenty!!! Na kanapie siedział wieeeeelki miś!!! Jak go zobaczyłam, to od razu zaczęłam się do niego przytulać. Jest bardzo mięciutki i kochany. Chciałam z nim spać, ale niestety nie zmieścił się do mojego łóżeczka :( Od cioci i wujka dostałam jeszcze super szlafrok, zestaw do jedzenia i takie krzesło z dziurą w środku. Jak mnie tam mamusia posadziła to się przestraszyłam, że wpadnę do środka. Na szczęście mnie trzymała. Ciekawe do czego służy takie krzesło. Na razie go nie używam, bo dostałam od rodziców prawdziwy fotel, który jest mięciutki i na szczęście bez dziur :)
Usiedliśmy wszyscy przy stole, a mamusia zapaliła świeczkę i powiedziała, że mam sobie pomyśleć życzenie i ją zdmuchnąć. Więc tak zrobiłam... Nie mogę niestety powiedzieć co sobie pomyślałam, bo podobno wtedy może się nie spełnić. Tatuś otworzył szampana, a ja z mamusią pokroiłyśmy tort i wszyscy ze smakiem go zjedli. Ja dostałam swój specjalny kawałek i mogłam z nim zrobić co tylko chciałam. Spodobało mi się jak go ściskałam w rękach i on tak wychodził między palcami :) Trochę również udało mi się go zjeść. Ale była super zabawa. Wieczorem rodzice spełnili swoją obietnicę i kąpałam się pierwszy raz w duuużej wannie. Mamusia weszła ze mną do środka. Miałam dużo wody i mogłam się dłużej bawić.
W niedzielę przyjechali do mnie goście i znów dostałam prezenty, tym razem sukienkę i małe Zoo ze zwierzątkami do układania. Pani Nelia się nawet ze mną bawiła. Mówiła trochę dziwnie, ale ja wszystko zrozumiałam. Spodobał mi się także pan Andrzej, był bardzo przystojny i elegancki. Wziął mnie nawet na chwilę na ręce :)
Później przyjechali znajomi mi już, ciocia Gabrysia i wujek Józek. Przywieźli mi bączka do puszczania. Niestety  musiałam iść spać, a oni jeszcze długo siedzieli beze mnie. Usłyszałam jednak jak wznoszą toast za moje zdrowie, więc postanowiłam jednak nie przeszkadzać, bo przecież chcę być zdrowa.
Dzisiaj był już normalny dzień i tatuś musiał iść do pracy. Wszystko więc wróciło do porządku, a ja mogę nareszcie mówić, że mam już skończony rok :) A to są właśnie moje wszystkie urodzinowe prezenty :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz