wtorek, 24 kwietnia 2012

impreza polonijna

Ostatnio nie mogę się skupić na pisaniu ponieważ wychodzą mi ząbki i mnie bardzo boli. Mamusia powiedziała, że wychodzi aż cztery jednocześnie... Na początku to się nawet cieszyłam bo pomyślałam sobie, że przyjdzie do mnie ta wróżka od zębów i mi da jakiś prezent. Jednak okazuje się, że ona przychodzi jak komuś wypada ząb, a nie jak rośnie... Mi dopiero wypadną za jakieś 6 lat, a to bardzo długo. Wtedy będę przechodzić drugie ząbkowanie... ale mamusia mówi, że to drugie aż tak nie boli. Nie rozumiem dlaczego ząbki muszą wypadać i rosnąć drugi raz, mi by wystarczyły te pierwsze. A dziadzio Marek to ma nawet już trzecie!!!
W niedzielę byłam z wszystkimi na prawdziwej imprezie. Najpierw pojechaliśmy z mamusią i tatusiem do kościółka. Jak się już długo pomodliłam i wszyscy zaczęli wychodzić to poszliśmy na taką dużą salę. Ciocia i wujek już tam byli. Przychodziło dużo ludzi i wszyscy siadali przy stolikach. Mamusia powiedziała, że to są Polacy, jak my. Wszyscy nareszcie mówili w normalnym języku i mogłam ich zrozumieć. Było również dużo dzieci, poszłam nawet na chwilę się z nimi pobawić. W rogu sali można było robić ozdoby wielkanocne. Przyniosłyśmy z mamusią stamtąd do stolika dwie kulki i różowy drucik i tatuś zrobił mi z tego bransoletkę :) Na imprezę przyszła także ciocia Bogna, którą już znam i bardzo lubię. Niestety nie mogła mnie ponosić, bo była trochę chora. Ona zawsze ma dla mnie jakieś prezenty. Nawet tym razem przywiozła mi takie super auto do jeżdżenia i jeszcze inne zabawki. Dostałam od niej już bardzo dużo ciuchów i innych rzeczy. Kiedyś nawet byłam w jej domku i bawiłam się z jej córką Martą. Było bardzo fajnie. Wracając do imprezy, to bardzo długo musiałam czekać żeby się coś zaczęło dziać. Najpierw był poczęstunek i dużo jedzenia. Wszyscy ustawili się w długiej kolejce i nabierali sobie na talerze co tylko chcieli. Ja dostałam tylko chlebek i troszkę sałatki ziemniaczanej do spróbowania :( Mamusia i tatuś powiedzieli, że nie mogę jeszcze kapusty, ani kiełbaski smażonej, ani zielonej sałaty, ani schabowego, a nawet ciacha nie dostałam :( Dobrze, że chociaż mi mamusia moje chrupki zabrała, bo bym się tam chyba zagłodziła wśród tego jedzenia. Gdy już wszyscy zjedli, a trwało to naprawdę bardzo długo, wujek zapowiedział, że będzie przedstawienie. Na środek wyszły dzieci i zaczęły śpiewać piosenki, a na ekranie leciał taki specjalny film. Światło zostało zgaszone, a mnie ogarnęło jakieś takie straszne zmęczenie. Mamusia wyszła ze mną na korytarz i stamtąd oglądałyśmy przedstawienie. Zamknęłam sobie oczka tylko na chwilkę, a jak otworzyłam to już był koniec imprezy. Nie wiem kiedy to się stało, ale jak się obudziłam to już prawie nikogo nie było, ani stołów, ani krzeseł, ani jedzenia... Podobno bardzo długo spałam, no i przespałam nawet konkurs, który wujek prowadził. Ale ja i tak nie mogłabym brać w nim udziału, bo znałam wcześniej hasło :) Moją pierwszą imprezę tutaj uważam za w połowie udaną, ponieważ tylko połowę pamiętam ;)


1 komentarz:

  1. Gratuluję Alu pierwszej imprezy. Trochę ci zazdroszczę, że tak szybko zaczynasz:)
    A ząbkami się nie przejmuj, bo już za chwilkę będziesz miała ich dużo i w końcu będziesz mogła zajadać kapustę, schabowe, kiełbaski i różne inne pyszności:) Buziaki ogromne

    OdpowiedzUsuń