czwartek, 4 października 2012

kolory jesieni, czyli wycieczka na Kaszuby

W ostatni weekend byliśmy na dalekiej wycieczce, na Kaszubach. Oczywiście są to Kaszuby w Kanadzie, a nie w Polsce... jednak z Polską mają wiele wspólnego. Szukaliśmy kolorów jesieni.
W sobotę rano przyjechał po nas wujek i musieliśmy się zapakować do samochodu, bo czekała nas długa droga. Zabraliśmy nawet mój wózek, żebym nie musiała cały czas chodzić. Edzia nie udało się spakować, więc był z tego powodu bardzo smutny. Dałam mu całuska i obiecałam, że niedługo wrócę, a on musi zostać pilnować mojego pokoju. Zabrałam jednak mojego kotka, chyba bym bez niego nie zasnęła.
Najpierw pojechaliśmy po ciocię i resztę rzeczy. Samochód był zapakowany po sam dach :) Następnie ruszyliśmy w daleką drogę. Jechaliśmy i jechaliśmy, aż udało mi się na chwilę zasnąć. Zatrzymaliśmy się na jedzenie w restauracji i dostałam osobne danie, kurczakowe dinozaury ;) Do frytek jakoś się nie przekonałam. Pani dała mi kredki i kolorowankę, bo tutaj w restauracjach tak dzieciom dają. Jak już wszyscy zjedli, to ruszyliśmy dalej. Następny przystanek był w takim duuużym parku, który nazywa się Algonquin Park. Ciocia z wujkiem wyszli po bilety przejazdowe, a jak wrócili to przynieśli mi nowych przyjaciół :) Dostałam skunksa, chipmunka (to taka malutka wiewiórka, która lubi orzeszki), oraz bobra. Oczywiście nie żywe te zwierzaki, tylko pluszowe. Bardzo mi się spodobały, więc jechały ze mną w foteliku. Zaprzyjaźniły się nawet z moim kotkiem. W tym parku było bardzo ładnie i kolorowo. Drzewa były zielone, żółte, pomarańczowe, a nawet czerwone. Mamusia otwierała okno i robiła zdjęcia w czasie jazdy. Zatrzymaliśmy się na dużym parkingu przy muzeum i poszliśmy oglądać, jakie zwierzątka tutaj mieszkają. W parku mieszkają wilki, łosie, liski, bobry, loony (to takie kaczki, które potrafią nurkować), różne ptaszki, żabki i rybki, a nawet niedźwiedzie. Chciałam wejść do niedźwiedzi, bo tam były malutkie misie, ale się nie dało.


Po zwiedzaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Następny przystanek zrobiliśmy obok jeziora i mogłam rozprostować nóżki i sobie pobiegać. Dostałam koszulkę ze zwierzątkami, które żyją w Algonquin Park. Jak już się zmęczyłam, to wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na miejsce. Znowu mi się troszkę przysnęło. Gdy się obudziłam, byliśmy już u celu naszej wycieczki.
Ciocia z wujkiem wynajęli taki domek letniskowy (tutaj mówią na to cottage), w którym były trzy sypialnie, duży pokój, kuchnia i łazienka. Z dużego pokoju był piękny widok na jezioro.


Ja z rodzicami miałam spać w jednej sypialni. Tatuś z wujkiem rozłożyli mi łóżeczko, które na szczęście zmieściło się obok dużego łóżka.
Jak już troszkę odpoczęliśmy i zjedliśmy co nieco, to znowu wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy zwiedzać okolicę. Było trochę zimno i lekko padało, ale na szczęście dostałam od cioci i wujka nową czapkę. Wyglądałam w niej jak żabka, ale przynajmniej było mi ciepło w głowę ;)


Wieczorem wróciliśmy do domku, zmarznięci i zmęczeni. Wujek obwiózł nas po okolicy, wstąpiliśmy nawet do Wilna. Wilno to miejscowość w Kanadzie, gdzie przybyli pierwsi Polacy. Ciocia z wujkiem nam wszystko opowiedzieli, bo oni byli tutaj już wcześniej.


Po powrocie do domku rodzice chcieli mnie szybko uśpić, ale się nie dałam :) Siedziałam z dorosłymi, a wujek to nawet usnął przede mną ;) Później i ja padłam, a tatuś zaniósł mnie do łóżeczka.
Rano się zebraliśmy, zjedliśmy śniadanko i pojechaliśmy do kościółka. Była nawet Msza odprawiana w języku polskim. Jak już nie mogłam wysiedzieć na miejscu to ciocia dała mi kartkę, a mamusia kredki i sobie rysowałam.
Po Mszy znów pojechaliśmy zwiedzać. Byliśmy na pierwszym polskim cmentarzu, w Kaplicy pod sosnami, nad jeziorem, oraz przy pomniku i samolocie polskiego lotnika Żurakowskiego.
Później wróciliśmy do domku coś przegryźć i się spakować. Jak już zapakowaliśmy wszystko do samochodu, pojechaliśmy w ostatnie miejsce naszej wycieczki, do muzeum historycznego. Były tam różne ciekawe rzeczy. Próbowałam nawet ubijać śmietanę, tak jak to kiedyś robili tutaj ludzie. Siedziałam również w szkolnej ławce i sprawdzałam, jak czuły się dzieci w dawnej szkole.


Kiedy już wszystko pozwiedzaliśmy, mogliśmy wyruszyć w drogę powrotną. Zasnęłam bardzo szybko i obudziłam się dopiero w połowie drogi, jak zatrzymaliśmy się na obiadek. Tym razem nie otrzymałam swojej  porcji, chociaż tłumaczyłam pani kelnerce na co mam ochotę. Jednak mamusia powiedziała, że ja już jadłam obiad i teraz to mi da tylko banana... Przegryzłam tego banana mięskiem od mamusi i w sumie byłam już najedzona. Obok przy stoliku rozrabiał taki chłopczyk, a ja byłam grzeczna i w nagrodę dostałam od pani kelnerki małą piłeczkę. Druga połowa drogi bardzo mi się dłużyła, więc tatuś puścił mi bajki na takich samochodowych telewizorkach. Oglądnęłam Pinokia i bajki o wiewiórkach, i jakoś dojechaliśmy do domu.
Było już późno, więc poszłam się kąpać i zaraz musiałam iść spać. Edzio bardzo się ucieszył na mój widok :)
Wycieczka była super i bardzo się cieszę, że mogłam na nią pojechać. A takie kolory jesieni można oglądać w Kanadzie.







2 komentarze:

  1. Piękne widoki:)I u ciebie na blogu zrobiło się tak jesiennie:) Alu ciocia cię przeprasza, że tak długo nie pisałam. niestety Tymek miał dwutygodniową anginę, przy której gorączka utrzymywała się przez 10 dni. Bardzo się o niego martwiliśmy, ale na szczęście drugi antybiotyk pomógł i Tymek jest już zdrowy. Na wszelki wypadek dajemy mu do picia tran. Dzieci nie lubią go pić, bo ma dziwny smak, ale wujek Jacek powiedział Tymkowi, że to jest soczek z rybki, a że Tymek uwielbia ryby, to pije ten tran ze smakiem:) Fajnie, że możesz czasem pojechać gdzieś z rodzicami i wujkami i pozwiedzać Kanadę. Zaciekawiłaś ciocię tymi Kaszubami:)W pierwszej chwili myślałam, że wróciłaś do Polski:) A czapka żabkowa jest świetna...do twarzy ci w zielonym mała, śliczna modelko:) Przesyłam Ci wielkiego buziaka od Tymka, który dzisiaj po raz pierwszy poszedł z radością do przedszkola:):):) Trzymajcie się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Tymek... ale mamusia mówi, że zawsze tak jest na początku w przedszkolu. Mam nadzieję, że szybko przestanie chorować i polubi przedszkole. Pozdrawiamy i przesyłamy buziaki :*

      Usuń