środa, 12 września 2012

u lekarza

Wczoraj niestety udało się rodzicom zabrać mnie do lekarza. Nie był to miły, przystojny pan... tylko starsza, ruda pani.
No ale po kolei... Rodzice obudzili mnie wcześnie rano. Mamusia ubrała mnie na wyjściowo, zjadłam śniadanko i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy najpierw jednym autobusem, a później drugim. Okropnie długo to trwało, bo na drogach były jakieś roboty. Jak już dotarliśmy do budynku, w którym przyjmowała pani doktor, to okazało się, że tam też trzeba poczekać. Na poczekalni były różne zabawki, więc się trochę pobawiłam i tak zleciał mi ten czas. Później przyszedł pan i poprosił nas do gabinetu. Pani długo nie przychodziła, więc poszłam jej szukać. Mamusia mnie jednak złapała, jak zaglądałam po kolei do każdego gabinetu i zabrała z powrotem.
Kiedy przyszła pani doktor, to mnie zważyła i zmierzyła, zbadała słuchawkami i stwierdziła, że jestem zdrowa i można mnie zaszczepić. Jak to usłyszałam to chciałam uciekać, ale tatuś zamknął drzwi i się nie udało. Powiedział za to, że jak będę dzielna to mi kupi coś fajnego. Ta pani doktor to mnie chciała zaszczepić ze dwa razy, ale rodzice mnie uratowali i się zgodzili tylko na jedno szczepienie. Trochę bolało, ale jakoś przeżyłam i teraz jestem z siebie dumna, bo mamusia mówi, że jestem dzielną dziewczynką.
Później wróciliśmy do domku tą samą drogą. Byłam już trochę zmęczona i przysypiałam lekko w autobusach. Do sklepu po nagrodę nie zdążyliśmy, bo tatuś spieszył się do pracy. Na szczęście rodzice pamiętali o obietnicy i dzisiaj dostałam od tatusia super pingwinka za odwagę. Rodzice kupili mi również śpiworek, bo ja nie lubię spać przykryta w nocy, a robi się coraz chłodniej.
Za miesiąc znów muszę jechać do tej pani doktor, bo skończę wtedy 18 miesięcy, a w tym czasie podobno się sprawdza czy wszystko mi prawidłowo rośnie ;) Wtedy znów będę dzielna i tatuś będzie mi musiał kupić następną nagrodę :) Myślę, że w ten sposób, to nawet całą kolekcję uda mi się uzbierać :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz