czwartek, 20 września 2012

pożegnanie lata

W niedzielę byłam z rodzicami na pikniku z okazji pożegnania lata. Organizowała go Polonia North, do której należy ciocia i wujek. Wszystko się udało, pogoda dopisała i było dużo gości.
W południe przyjechała po nas pani Ela, a właściwie to już ciocia ;) z moim nowym wujkiem. Zabrali nas i pojechaliśmy razem na imprezę. Kiedy dojechaliśmy na miejsce to zobaczyłam, że jest jeszcze niewiele osób. Były wolne ławki, więc zajęliśmy sobie jedną. Najpierw była Msza św., a ksiądz to nawet przyszedł osobiście mnie powitać :) Po Mszy był obiad. Jadłam z mamusią kiełbaskę z grilla i bułeczkę. Później tatuś przyniósł mi jeszcze sernika :) Był bardzo pyszny.
Na pikniku spotkaliśmy dużo znajomych. Widziałam dużo moich cioć i wujków. Każdy mówił, że urosłam :) Nie siedzieliśmy w jednym miejscu, tylko chodziliśmy sobie i rozmawialiśmy z innymi. Poszliśmy nawet na chwilę do cioci Eli. Próbowała dać mi arbuza do zjedzenia, ale jakoś nie bardzo mi zasmakował. Dzieci miały w pobliżu różne zabawy, ale powiedzieli, że ja jestem na nie za mała. Udało mi się jednak zabrać jedną piłkę i rzucałyśmy nią sobie z mamusią.


Na pikniku była również loteria fantowa. Niestety nic nie wygraliśmy.
Ciocia z wujkiem nie mieli za bardzo czasu, bo stali przy takich dużych stołach i podawali jedzenie. Wujek na chwilę odchodził i próbował ze wszystkimi posiedzieć i zamienić kilka słów. Miał super kapelusz, taki jak na safari :) Pożyczył mi nawet na chwilkę :)


Jak już zbliżał się wieczór, to zostało zapalone ognisko. Pan grał na akordeonie, a dzieci śpiewały. Ja nie znałam tych piosenek, więc sobie tylko tańcowałam. Mamusia obiecała, że nauczy mnie tej piosenki o Jagódkach, bo bardzo mi się spodobała.


Pod koniec imprezy byłam już bardzo zmęczona. Spałam tylko chwilkę w samochodzie, w drodze na piknik.  Jak dojechaliśmy do domku, to już nawet nie miałam siły się wykąpać i rodzice postanowili, że mi kąpiel darują. Zjadłam tylko kolację i poszłam spać.
Tym piknikiem pożegnaliśmy lato. Skończyły się gorące dni i na dworze jest teraz paskudnie i ciągle pada deszcz. Wujek mówi, że jeszcze wróci ciepło na kilka dni, bo tutaj jest takie "indiańskie lato" we wrześniu. A tatuś mówi, że nadchodzi zima... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz