niedziela, 28 kwietnia 2013

bilans, trampolina i huśtawka

Kilka dni temu byłam u pani doktor na bilansie. Tak się nazywa badanie, które się robi dzieciom gdy skończą 2 lata. Bardzo się przestraszyłam, kiedy mamusia mi powiedziała, że musimy jechać...


Później jednak okazało się, że nie było się czego bać. Pani pielęgniarka mnie zmierzyła i zważyła na takiej specjalnej wadze. Powiedziała, że jestem duża :) Mam już 90 cm wzrostu ;) Chciała mi jeszcze zmierzyć ciśnienie, ale sobie nie dałam. Widziałam jak kiedyś dziadzio mierzył mamusi... i ona strasznie krzyczała, więc wolałam nie ryzykować. Gdy już weszłam do pani doktor, to ona mnie zbadała, ponaciskała mi brzuszek i policzyła zęby... Mogła zapytać to bym jej powiedziała, że mam 16. Kiedy już pani doktor stwierdziła, że jestem zdrowa i wszystko ze mną w porządku, mogliśmy wracać do domku. Rodzice zrobili mi niespodziankę i za to, że byłam taka grzeczna, zabrali mnie na lody!!! Pochodziliśmy sobie razem po deptaku, zjedliśmy lody i pooglądaliśmy fontanny. Było bardzo fajnie :)
Następnego dnia przyszła do nas pani sąsiadka. Porozmawiała trochę z babcią i zaprosiła mnie do swojego domku. Ona ma fajnego pieska. Jest prawie taki duży jak ja i nazywa się Keli, bo to dziewczynka. Czasami dzielę się z nim chrupkami, podaję mu przez siatkę :) No więc pani sąsiadka zaprosiła mnie na trampolinę!!! Poszłam z mamusią, babcią i dziadziem. Mamusia weszła ze mną do środka trampoliny i razem skakałyśmy. To było super, lepsze nawet od wersalki babci i dziadzia ;) Na początku się trochę bałam wysoko skakać, ale teraz (po kilku treningach) wcale się nie boję. Szkoda, że dziadzio nie ma takiej trampoliny, bo nie musiałabym codziennie chodzić do sąsiada ;)


Wczoraj tatuś zamontował mi huśtawkę. Niestety nie da się na niej mocno huśtać, bo drzewko, na którym wisi, jest jeszcze małe. Za to Maćkowi (mojemu kuzynowi) bardzo się ta huśtawka spodobała. Ciocia Ula pozwoliła nawet, żebym to ja go dzisiaj pohuśtała :) Maciuś był bardzo grzeczny.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz