Rodzice byli zaproszeni na występy do przedszkola. Byłam ładnie ubrana i razem z innymi dziećmi tańczyłam, śpiewałam i mówiłam wierszyki... aż dwa :) Mamusia i tatuś nic wcześniej nie wiedzieli, bo to miała być niespodzianka. Przyszli do przedszkola i dopiero wtedy zobaczyli i usłyszeli nasze występy. Trochę się denerwowałam, ale jakoś poszło :)
Później było fajniej, bo pojechaliśmy na wycieczkę. Każdy jechał swoim samochodem, a tatuś nawet dogonił samochód mojej Pani :)
Przyjechaliśmy do takiego miejsca, gdzie był duży plac zabaw, piaskownica, rowerki i hulajnogi... mogliśmy się bawić do woli :)
Były tam nawet zwierzątka, które chodziły na wolności... kózki, owieczki, konik i malutkie króliczki :) Wszyscy chcieli je głaskać i przytulać, bo były takie mięciutkie i puchate.
Ciocia Asia zawołała nas na poczęstunek i jedliśmy pyszne rogaliki z marmoladą i placek z rabarbarem.
Później pokazywała nam jak się robi masło... trzeba dłuuugo go ubijać, włożyć do foremki, wypłukać i gotowe.
Mieliśmy też ognisko, przejażdżkę bryczką z konikiem i zabawy na huśtawkach.
Jak już się bardzo zmęczyliśmy, wsiedliśmy wszyscy na przyczepy traktora i pan traktorzysta zabrał nas na przejażdżkę. Przyjechaliśmy do takiej chaty, w której był wujek Krzysiek. On nam opowiadał różne ciekawe rzeczy. Najpierw zabrał nas do kuźni i pokazał jak się robi podkowy dla konika. Jedną taką podkowę dostaliśmy na szczęście.
Później poszliśmy do jego domku i pokazywał nam jak się przędzie nici z wełny od owieczki. Ta owieczka nazywa się Beksa, bo cały czas beczy :)
Na końcu poszliśmy nakarmić zwierzątka. Daliśmy jeść krówce, a Franek nawet mógł ją wydoić. Świnkom nalaliśmy wody. Tak śmiesznie klaskały uszkami :)
Na końcu umyliśmy rączki i trzeba się było pożegnać z wszystkimi.
Wróciliśmy zmęczeni, a ja nawet na chwilę zasnęłam w samochodzie. To był super dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz