Wracając do weekendu... w pierwszy dzień było bardzo gorąco. Pojechaliśmy tylko do sklepu, a ciocia kupiła mi nowe buty i basenik, bo tamten co miałam został w domku. Dopiero wieczorem kąpałam się w moim nowym baseniku. Miałam nawet takie księżniczki, które potrafią nurkować. Ten basenik jest super, bo ma jeszcze fontannę i daszek. Tatuś podpiął węża i woda lała się z tej fontanny wprost na mnie :)
Drugiego dnia cały czas padał deszcz i już nie zdążyłam się wykąpać w moim nowym baseniku... Ale za to byliśmy w takim kościele, gdzie jest dużo miejsca do chodzenia i odkryłam coś niesamowitego :) Pod ścianami w podłodze były takie dziwne kratki, z których dmuchało zimne powietrze. Stawałam sobie na takiej kratce, a moja sukienka nagle się unosiła do góry!!! Fajnie było... dopóki mamusia nie zauważyła co robię. Niestety zabrała mnie i zabroniła wchodzić na te kratki, bo się mogłabym przeziębić. Jak próbowałam znów wejść, to na jednej postawiła wózek, a na drugiej siebie :( Ale ona nie miała sukienki tylko spodnie, więc nie było takiego super efektu. A ja miałam taką sukienkę...
Wieczorem ciocia z wujkiem odwieźli nas do domku. A wujek to mi nawet paróweczki kupił i mogłam je sobie zabrać.
Wczoraj było bardzo gorąco i mamusia wyciągnęła mi mój stary basenik na taras. Nalałyśmy wody i mogłam się trochę pochlapać. Mamusia to nawet poszła na łatwiznę i od razu mnie w tej wodzie wykąpała, także kąpiel w wannie mnie ominęła. Tak mocno chlapałam, że aż taras naokoło mnie był cały mokry :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz